Przekaz książki stary człowiek i morze
Po raz kolejny wracam do pracy Ernesta Hemingwaya po prawie 50-letniej przerwie. Stary człowiek i morze – możliwy do przeczytania tutaj – to wspaniała historia. Na jednym poziomie jest to opowieść o człowieku i rybie, na innym – historia człowieka kontra natura, na jeszcze innym – historia kultury człowieczeństwa, odwagi, odwagi w obliczu istnienia, a na jeszcze innym – historia tego, jak wyglądało życie, gdy jednostki były bardziej głównymi aktorami na scenie ludzkiej, a nie grupami czy organizacjami.
Na najbardziej podstawowym poziomie bardzo stary rybak, Santiago, wychodzi w swojej małej łodzi rybackiej po 84 dniach, nie łowiąc przyzwoitej ryby. Wychodzi daleko i zahacza gigantyczną, 18-metrową rybę mieczową. Następnie rozpoczyna się bitwa, a ryby ciągną małą łódkę i Santiago daleko w morze. Przez dwa dni walczą, a Santiago wygrywa tę bitwę, ale potem traci wielką rybę w drodze do domu do rekinów padlinożerców, którzy uważają go za łatwą zdobycz.
Hemingway świętuje odwagę i surowe wnętrzności tego starego człowieka, nawet wspominając czas w Casablance, kiedy spędził cały dzień w meczu wrestlingu na rękę z dużo większym mężczyzną w nadmorskiej tawernie. Hemingway celebruje koncepcję człowieka jako istoty, które idą nią samotnie, zacięte, odważne, odważne, nawet o niej nie myśląc, wylewające siłę z natury najlepszego gatunku.
Historia jest opowiedziana z niesamowitą ekonomią słów i opisu, ale nic nie jest poświęcane, co prowadzi do domu moc i wewnętrzną siłę tego człowieka, który po prostu bierze to, co robi, co to jest być poważnym rybakiem.
Świat Hemingwaya nie jest moim światem. Nie jestem Santiago, nie jestem człowiekiem macho. A dzisiejsza kultura ma niewiele miejsca dla radykalnej osoby, którą Hemingway celebruje, a Santiago portretuje. Jednak siła mówienia Hemingwaya jest taka, że nie mogłem pomóc, ale byłem po stronie Santiago, podziwiać go, boleć z jego stratą w końcu do sił większych niż on.
Jest też opowieść poboczna. Ten wielki człowiek, człowiek, który stoi sam, nie jest całkowicie sam z wyboru. Rozwinął przyjaźń, relację zawodową, miłość do małego chłopca, który zaczął z nim łowić ryby, gdy chłopiec miał zaledwie pięć lat. Teraz chłopiec przeniósł się na inną łódź, bardziej udaną, na polecenie rodziców, ale sosny do pracy z Santiago, a kiedy walka z wielką rybą została zaangażowana, Santiago błaga w kółko: „Chciałbym, żeby chłopiec tu był”.
Jak wielu czytelników, którzy mogliby dziś zetknąć się z tą powieścią, żyję spokojnym i komfortowym życiem. Życie dalekie od ostrych konfrontacji z naturą. Ale Hemingway zmusza mnie do zapamiętania i uznania jednostki, walki o najbardziej podstawową egzystencję, walki z naturą o samo przetrwanie. Ale przede wszystkim zmusza do uznania wagi jednostki i wspaniałości odwagi, umiejętności, sztuki i wytrzymałości.
Kategoria: Pozycje do przeczytania
Napisz odpowiedź lub dodaj komentarz